Co jakiś czas wybuchają kolejne głośne afery w sprawie złapania nielegalnych dystrybutorów gier komputerowych. Straty producentów i sklepów z grami tym procederem są ogromne. Tylko w zeszłym roku szacuje się, że było to kilka miliardów dolarów. Jednak warto się przyjrzeć dokładniej nie skali piractwa a jego przyczynom. W ostatnim czasie jedna z firm badających piractwo ogłosiła po wnikliwych badaniach, że prawie jedna trzecia nielegalnie ściąganych z sieci gier ma miejsce w dwóch Europejskich krajach.

 

I tu wszyscy chyba domyślają się że jednym z nich jest Polska… Jednak jest to nieprawda, tymi krajami są Hiszpania i Włochy. Więc społeczeństwa bogate i zamożne. Szacuje się, że każdy legalnie działający sklep z grami, mógłby mieć obroty o 50 % większe gdyby nie piractwo. Rodzi się pytanie dlaczego gracze nie idą do sklepu i nie kupują tak legalnej kopi swojej ulubionej gry komputerowej tylko kradną ją z Internetu? Dlaczego sklepy z grami muszą walczyć o klientów. Dlaczego sklepy z grami są wręcz okradane przez swoich potencjalnych klientów?

 

Prawdopodobnie nie ma jednej, prostej odpowiedzi na te pytania. Gry komputerowe niestety są takim produktem, który jest bardzo podatny na piractwo. Z jednej strony grupą odbiorców większości gier jest młodzież, pozbawiona własnego dochodu oraz mająca bardzo łatwy dostęp do pirackich wersji gier komputerowych. Jednak czy to jest główna przyczyna piractwa?

Dodaj komentarz